środa, 22 lutego 2012

1 ROZDZIAŁ

- Jesteśmy. – oznajmiła pani Clark i zatrzymała samochód. Mia wyjrzała przez okno. Stali na podjeździe do dużego letniskowego domku otoczonego ogródkiem.
Dziewczyny szybko wysiadły z samochodu, a raczej wypchnęły siebie nawzajem, i zaczęły wyjmować z bagażnika walizki, jednocześnie skacząc, piszcząc i śmiejąc się.
- Całe piętro jest wasze. – powiedział James , tata Meggie. Gdy przyjaciółki to usłyszały, jak najszybciej chciały dostać się do domku i zobaczyć swoją sypialnię. Rodzice Meggie wybuchli śmiechem, na widok zdyszanych osiemnastolatek ciągnących walizki po trawie, ale wciąż uśmiechniętych.
W końcu wpadły do domu i szybko popędziły na piętro. Pierwsza do pokoju wpadła Meg i przepuszczając w przejściu resztą, krzyknęła:
- Welcome to Africa, bejbe! – i zamachnęła ręką uderzając przy okazji Mię, prosto w twarz.
- Au… - mruknęła blondynka i rzuciła się na najbliższe łóżko.
Holly wybrała łóżko pod oknem. Była bardzo zmęczona długa podróżą i nadmiarem emocji więc od razu położyła się na nim, porzucając zamiar rozpakowania walizki. Brunetka wyjęła z kieszeni swój telefon. Jedna nowa wiadomość od: Dan <3. Natychmiast wcisnęła ‘otwórz’.
„Cześć kocie. Już tęsknię. Napisz jak dojedziesz. :*”.
Serce zabiło jej mocniej. Odpisała chłopakowi i uśmiechnęła się. Tak, chyba go kochała.
- Ojeej… - westchnęła. – Zmęczona jestem.
- Tak jak wszyscy… - odparła Jessica i pokazała brunetce język. – Holly, słońce, zabierz swoją walizkę ze środka pokoju.
- Nie.
- To nie było pytanie. – ruda rzuciła w Holly poduszką i trafiła ją w twarz. – To był rozkaz!
- Mam gdzieś twoje rozkazy! – roześmiała się dziewczyna i wstała z łóżka, tylko po to, żeby uderzyć przyjaciółkę poduszką.
- Dziewczyny, błagaam… - powiedziała Mia. – ja tu odpoczywam!
- Bardzo nam przykro. – odparła Meggie i dołączyła do bitwy na poduszki.
- STOP!! – wrzasnęła nagle Holly po kilku minutach wojny. Uniosła ręce i dziewczyny zatrzymały się przed kolejnymi ciosami. Patrzyły na przyjaciółkę z minami mówiącymi „o co ci, kurde, chodzi, idiotko?..”.
- Dan odpisał. – wyjaśniła i uśmiechnęła się szeroko. Przeczytała wiadomość i zadowolona usiadła na łóżku.
Mia uśmiechnęła się pod nosem. Jako jedyna nie brała udziału w walce, bo rozpakowywała walizkę. Kochała te wariatki. Zanim je poznała, wszyscy zawsze jej powtarzali, że musi mieć ADHD, ale dziewczyna stwierdziła, że to nie z nią coś było nie tak, tylko poprzednie towarzystwo było niesłychanie  n u d n e. 
Wyjęła z walizki kolejną stertę bluzek.
- Meggie, to się tu nie zmieści. – powiedziała wskazując ręką szafę. Zajęła już całe swoje miejsce, a zostało jej jeszcze sporo ubrań.
- Masz jeszcze… hmm… podłogę. – zaproponowała Holly.
- Bardzo chętnie oddam ci mój kawałek podłogi, w zamian za twoje półki… - wyszczerzyła się do przyjaciółki Mia.
- Wyjdź przez okno, zamknij drzwi i cześć! – krzyknęła brunetka. Mia zaśmiała się w odpowiedzi.
- I zgaś światło, bo trzeba oszczędzać. – dołączyła się do rozmowy Meggie. Właśnie przytaszczyła swoją walizkę i usiadła na ziemi koło drugiej blondynki. Rozpięła torbę, z której od razu zaczęły wysypywać się ciuchy.
- Upsik… - westchnęła.
- Jess, co tak cicho siedzisz? – zapytała nagle Holly.
- Bo was nagrywam, kociaki. – wyszczerzyła się ze swojego łóżka Grant.
- Że co?! – wrzasnęła Meggie i wstała z podłogi. – Weź wyjdź!
Mia wykorzystała okazję, kiedy przyjaciółka oddaliła się od szafy (rzuciła się na Jess, żeby wyrwać jej kamerę) i szybko wywaliła z półek jej rzeczy. Holly zrobiła minę typu „co ja paczę?..”, na co blondynka uśmiechnęła się chytrze.
- Przecież to są półki Meg. – zauważyła brunetka, po raz kolejny odpisując na sms’a Dana.
- Wiem. Ale ja nie mam już miejsca. – wyjaśniła Mia, jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem.
- CO TY DO CHOLERY ROBISZ?! – przyjaciółki usłyszały za sobą głos loczkowatej.
- Y… No bo ja nie miałam już miejsca, i sobie pomyślałam, że przecież mogę wywalić z szafy twoje rzeczy i…
- MIA!! – wrzasnęła loczkowata. Natychmiast zapomniała o Jess i jej kamerze.
Następne pół godziny Mia spędziła na uciekaniu przed Meggie, Jessica rozpakowywała swoje rzeczy, a Holly leżała na łóżku ze słuchawkami na uszach i słuchała jednego z jej ulubionych zespołów – The Kooks. Kilka razy Jess kazała brunetce w końcu zabrać walizkę z przejścia, jednak ta dzielnie udawała, że nic nie słyszy.
- Dobra, idziemy na spacer?.. – zaproponowała Price, wchodząc do pokoju tuż koło Mii.
- Już pogodzone? – Holly wyłączyła muzykę i popatrzyła na przyjaciółki.
- Pff… już dawno. No to jak? – spojrzała wyczekująco to na Jess, to na Jefferson.
- No jasne! Ale zakupy dopiero jutro, okay? Dzisiaj chcę tylko zobaczyć Londyn i  o d p o c z ą ć. – zaznaczyła Jessica.
Dziewczyny się trochę i były gotowe.
Na pożegnanie Meggie krzyknęła na cały dom „Mamo, idziemy! Wrócimy za jakieś kilka godzin!” i zamknęła drzwi. Skierowały się w stronę miasta i po kilku minutach spaceru były już na miejscu.
- Łał…- westchnęła Mia. Nic więcej dziewczyny nie były w stanie powiedzieć.
- Jak tu pięknie! – pisnęła Holly. – Jess, rób zdjęcia!
Wokół widać było piękne domki jednorodzinne, parki, różne inne budynki i mnóstwo sklepów.
Ruda co chwila zatrzymywała się, żeby sfotografować kolejne miejsca. Właśnie przechodziły po Oxford Street i zatrzymały się koło uniwersytetu.
- I że niby że tutaj mamy studiować?.. – zapytała Jessica. Patrzyła z podziwem na wielki budynek.
- Jak się dostaniemy… - mruknęła Holly. Dziewczyny zaczęły się śmiać.
- No co?.. – szturchnęła Mię łokciem.
- O masakra! – krzyknęła nagle Meggie i rozłożyła ręce na boki, żeby zatrzymać dziewczyny. – Idziemy tam! – wskazała dłonią w prawą stronę!
-Czemu? – zdziwiła się Jessica, bardziej skupiona na robieniu zdjęć.
- Bo. Tam. Jest. Pan. W. Wielkiej. Czarnej. Czapce! – mówiła powoli Price.
- Że co?! Gdzie?! O tam! Ja też chcę! Chodźmy! – podnieciła się Holly i zaczęła skakać w miejscu. Wyglądało to dość osobliwie i wszyscy przechodnie patrzyli się na nie dziwnie.
Przyjaciółki podeszły do ochroniarza i jako takim angielskim zapytały się, czy mogą zrobić sobie z nim zdjęcie. Mężczyzna nic nie odpowiedział. No cóż, taka praca… W ogóle się nie ruszał, ani nawet nic nie mówił.
- Jej! Jak pan może tak przez cały dzień nic nie robić?! To jakieś nienormalne! – zdziwiła się Holly, jednak i tym razem nie usłyszała odpowiedzi. – No ale mniejsza. Dobra, róbmy te zdjęcia.
Jak to przystało na Jess, Meggie, Mię i Holly, to nie mogły być normalne zdjęcia. Na jednym Mia pokazywała nad czapką „rogi”, na innym Meggie i Holly całowały mężczyznę w oba policzki. A ten ani drgnął.
- Ta praca jest chora. – stwierdziła Jessica, gdy oddaliły się w końcu od biednego ochroniarza.
Mijały kolejne ulice, podziwiając Londyn. Nagle zauważyły w oddali słynny posąg wielkiego lwa pod kolumną Nelsona.
- O ja jebię. – wydukała Meggie. – Tu, w tym miejscu byli  O n e  D i r e c t i o n ! Sami, we własnej osobie! Mam nawet zdjęcie!
Dziewczyny natychmiast się ożywiły… w sumie cały czas chodziły podjarane otoczeniem, jednak teraz miały wrażenie, że zaraz eksplodują. Szybko podbiegły do lwa. Obok przechodziło dużo ludzi, więc przyjaciółki zaczepiły mężczyznę, który wyglądał na dosyć miłego. Poprosiły, żeby zrobił im zdjęcie. Ustawiły się na posągu w identycznych pozycjach jak chłopaki z 1D.
- Ja jebię… Nie wierzę… - powtarzały w kółko.
Jakoś udało im się w końcu odejść od posągu i zmęczone ruszyły w stronę domu. Ale droga powrotna przecież nie mogła być normalna, jak przystało na normalnych ludzi, prawda?..
Najpierw Holly – szła po prostej drodze i gleba. Tak po prostu, na środku chodnika. Oczywiście, dziewczyny wybuchnęły śmiechem na całą ulicę, tak że wszyscy ludzie po raz setny tego dnia patrzyli na nie jak na jakieś jednorożce. Jessica zrobiła milion zdjęć, w tym ze trzydzieści przedstawiało leżącą na ziemi, roześmianą Jefferson.
- Dobra, ogar, dziewczyny. Idziemy do domu. – zarządziła Mia i wyszła na jezdnię, by przejść na druga stronę. Nagle usłyszały dźwięk klaksonu i wrzaski kierowcy.
- Co ty do cholery robisz, dziewczyno?! Zabić się chcesz?! Mama cię nie nauczyła, że nie wychodzi się na jezdnię na czerwonym?!
- Upsik… - westchnęła Clark i odpowiedziała głośno mężczyźnie w samochodzie, który omal jej nie przejechał – Niech pan powie jeszcze jedno słowo o mojej mamie, to obiecuję, że nie będę się powstrzymywać. A poza tym to jestem daltonistką. Pan się powinien cieszyć, że żyję, a nie wrzeszczeć. Przecież nic się nie stało…
Facet popatrzył na nią zszokowany i bez słowa odjechał.
- Co ci odbiło z tym daltonizmem?.. – zapytała Meggie. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Tak jakoś… Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Gdy już bezpiecznie przeszły po pasach, zatrzymały się żeby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie… ulicy?.. Zresztą nieważne. Weszły do parku i od razu usiadły na pierwszej wolnej ławeczce.
- Wiecie coo?... Mam pomysł. – wyszczerzyła się Meggie. Włączyła odtwarzacz w swoim telefonie i na pełnej głośności puściła swój ulubiony zespół, One Direction.
- You’re insecure. Don’t know what for… - zaczęła śpiewać.
- No błagaam… - westchnęła Holly, jednak już po chwili, razem z pozostałymi dziewczynami dołączyła się do przyjaciółki.
- And that’s what makes you beautiful!
Oczywiście na jednej piosence się nie skończyły… Dziewczyny śpiewały jeszcze “One Thing”, “Taken” (to ulubiona piosenka Holly z solówką Zayn’a) i „Gotta Be You”.
W końcu zmęczone wróciły do domu.
- I jak wam się podoba Londyn? – zapytała z uśmiechem pani Price, gdy otworzyła im drzwi.
- Ojeej… Cudownie. – westchnęła Holly. – Pierwsza idę do łazienki! – krzyknęła idąc po schodach.
- Ja druga! – odpowiedziała Mia, a trzecia miała być Meggie.
Każda z nich wzięła dłuuugi prysznic i ogólnie się trochę ogarnęły. Loczkowata włączyła laptopa i weszła na twitter’a, różne blogi i inne strony z informacjami o aktualnym miejscu pobytu One Direction.
- O ja pirdzielę. – wydukała gapiąc się wielkimi oczami w ekran komputera.
- Co jest?.. – zapytała Jess, wychodząc z łazienki.
- One Direction. – powtarzała Meggie, trochę nietrzeźwo.
- No ale w sensie, że co z nimi?..
- No są! – dziewczyny patrzyły na nią jak na idiotkę. Łał, One Direction  s ą. A to ci niespodzianka… - Są no tutaj! W sensie, że w Londynie! – piszczała Price.
- Serio?! – Mia podniosła się z łóżka i usiadła koło Meggie, żeby zobaczyć, co tam piszą w internecie.
- No dzisiaj jeszcze nie… - wytłumaczyła. – Ale skończyli właśnie trasę i wracają  t u t a j !
Dziewczyny zaczęły skakać po łóżkach i piszczeć. Trwało to z piętnaście minut i nagle do pokoju wpadł pan Price.
- Co się tu dzieje, do diabła?! – krzyknął przerażony. Zapadła głucha cisza. Przyjaciółki patrzyły chwilę na tatę Meg, szczerze mówiąc, jak na idiotę, i równocześnie wybuchnęły śmiechem.
- No bo wie pan… - powiedziała między kolejnymi atakami śmiechu Holly.
- Pająk tu był. – dokończyła Meggie, co spowodowało jeszcze głośniejszy śmiech Jess i Mii.
- A tak poważnie to…
- ONE DIRECTION JEST W LONDYNIE!! – krzyknęły równo dziewczyny. Wciąż stały na łóżkach.
- Że kto?.. – mężczyzna zmarszczył brwi i zaczął intensywnie myśleć. – A… Ten zespół, którego masz te milion plakatów, którymi sobie obkleiłaś pokój, tak?.. – tu zwrócił się do córki.
- TAK! – odpowiedziała i znowu zaczęła piszczeć. – Są tutaj, rozumiesz?!
- Taak… Cudownie. – westchnął zrezygnowany. – Tylko nie połamcie łóżek, bo będziecie spać na podłodze…
Wyszedł z pokoju i po chwili znowu po całym domu rozniosły się śmiechy i wrzaski nastolatek. W kółko nawijały o wszystkich chłopakach. Jessica zajęła sobie Hazzę, Mia stwierdziła, że chętnie przeleciałaby Liam’a, a Meggie powiedziała, że bierze wszystkich. Jedynie Holly siedziała cicho. Wszystkie jej myśli zaprzątała jedynie jedna osoba, a mianowicie Dan.
Gdy się zmęczyły, co nastąpiło po jakiejś godzinie, położyły się do łóżek i zaczęły usypiać, co przerwał chichot Mii.
- Co ci jest?.. – mruknęła Holly, praktycznie nie otwierając buzi.
- Wiecie co, przypomniał mi się fajny dżołk. Brunetka westchnęła. Niepotrzebnie się odzywała. Mogła zrobić tak jak Meggie i Jessica i udawać, że śpi.
- Wal.
- Jak się nazywa przesolona firanka?.. Z a s ł o n a.

___________________________________________________________________________________

 No to tak, jakiś taki wyszedł pierwszy rozdział .. 
No i ogólnie to nadal mamy niezłą zjare , po Brit Awards i no stwierdzam iż nasi chłopcy są najlepsi i ich bardzo kocham ...GRATULACJEE ! <pomińmy fakt ,że oni tego nie przeczytają>
a no i  jak to czytacie , to zostawcie po sobie jakiś znak ... nie obrazimy się jeżeli będzie to komentarz albo whatever .. :) 
Jak chcecie być informowani, to zostawiajcie w komentarzach swoje nicki  na TT . xx

9 komentarzy:

  1. kurde w takim momencie : o czekam na kolejny ! zejebisty ! @karolinkaaaa1d

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no, czemu tu przerwałaś ?! Ja się pytam !
    Boooski rozdział. <3 Czekam na nexta i chłopaków:D
    Suchar na końcu mega . xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha :D . fajne :D . Cały czas miałam banana na twarzy jak czytałam xD. Ogółem czekam na nn i aż pojawią się chłopaki :D .
    Love it . ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny!xx zapraszamy na nasz blog i zachęcamy do komentowania!:)xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Hhahahahahhhh, ale fajny rozdział! Serioo! :D
    Spodobał mi się. ;p
    Czekam aż spotkają 1D, no bo ten.. chyba tak będzie nie?
    Jakbym siebie widziała, taka zwariowana i psychiczna.. a ludzie się na mnie gapią jak na głupią. FLICK JEA!
    Czekam na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahah ten ostatni suchar mnie powalil :D Oryginalne zakonczenie rozdzialu :D Hahah, powalone one sa, ale tak pozytywnie xd A z tym straznikiem bylo boskie ! :D @NiallsxLaugh

    OdpowiedzUsuń
  7. dodawaj szybko następny! świeetne! :D
    + zapraszam do mnie, na 10 rozdział http://lovejoylaughter.blogspot.com/.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. informuj mnie o nowych rozdziałach, @another143

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale boosko !! Ja zrobiła bym tak jak Mia (chodzi o liama :D) ♥♥ dodawaj szybko następny :D :D :D

    OdpowiedzUsuń