niedziela, 26 lutego 2012

2 ROZDZIAŁ

Dziewczyny obudziły się o… 11.30. Troszkę długo spały, ale przynajmniej nie były już zmęczone i wręcz tryskały energią. Holly obudziła się ostatnia, jak zawsze. Rozejrzała się po pokoju. Jessica poszła do łazienki, a Meggie i Mia też jeszcze leżały na łóżkach, więc podłączyła sobie słuchawki i puściła album One Direction.
Gdy swoją solówkę zaczął Zayn w piosence „Taken” ktoś wyrwał jej z uszu słuchawki.
- Jess! – krzyknęła. – Zayn śpiewa!
- Zayn poczeka. Idziemy? – zapytała ruda.
- Ale że gdzie? – Holly wyłączyła muzykę i wstała z łóżka.
- Na zakupy! – krzyknęły równocześnie Meggie i Mia wychodząc z łazienki. Obydwie miały na sobie sukienki i buty na koturnach. " Jak one to zrobiły ? Przecież jeszcze chwile temu były w łóżkach!" Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz telefonu , była 12.25. "O no to długo sobie poleżałam"
- Jasne! – pisnęła brunetka i wyszczerzyła się. – Za 20 minut.
Nastolatka poszła do toalety. Szybko się ogarnęła, założyła dżinsowe szorty, bokserkę i kurtkę dżinsową.
- Holly! Zdejmij te szmatki i ubierz się jakoś porządnie! – powiedziała Meggie na widok stroju przyjaciółki. – Idziemy podbić Londyn!
- Gdybym miała spotkać Malika, to bym się ubrała ładniej ale teraz raczej nie mam po co… - mruknęła uśmiechnięta, zakładając czerwone trampki. Albo gdyby był tu Dan… - dodała w myślach.
- Mamo! Wychodzimy! – krzyknęła Meggi do rodzicielki.
- Dobrze, tylko uważajcie na siebie! – odpowiedziała pani Clark. – I macie wrócić na 19. Najpóźniej na 19 i   p u n k t u a l n i e   na 19! – zaznaczyła.
- Oczywiście. Pa!
Gdy tylko wyszły z domu i ruszyły w stronę centrum, Jessica wyciągnęła z futerału swoją nierozłączną lustrzankę i fotografowała wszystko, co się ruszało, bądź stało w miejscu.
Szły inną drogą niż poprzedniego dnia, żeby więcej zobaczyć. Nie znały tej trasy, więc przy okazji się zgubiły, ale po kilkunastu minutach trafiły na Oxford Street.
- Chyba nigdy nie przestanę się zachwycać, jak tutaj ślicznie… - westchnęła Holly.
- Idziemy tu… Albo nie! O, tutaj! – wołała co chwila Meggie, mijając kolejne sklepy.
- Stop. – Holly zatrzymała przyjaciółki ręką. – To gdzie idziemy najpierw? – zapytała, cała zarumieniona z podekscytowania.
- No to tak… - zaczęła blondynka z loczkami. – Najpierw chodźmy do… no, tam… do tego… nie wiem! Za dużo tu tego!
- Cała Meggie… - mruknęła pod nosem brunetka. Spojrzała na zegarek. Była już 14. Miały tylko pięć godzin na zakupy, spacer i jakąś przekąskę. Najbardziej z nich to właśnie Meggie uwielbiała zakupy i razem z nią nie można siedzieć w jednym sklepie krócej niż pół godziny. – A co wy myślicie? – zapytała Jessicę i Mię, które do tej pory stały cicho, podziwiając Londyn i nie mogąc uwierzyć, że naprawdę są tutaj i właśnie spełniają swoje nie tak skryte marzenia.
- Milkshake City. – powiedziała Mia. – Umieram z głodu.
- Mi obojętnie… - powiedziała Jess. Rozpromieniona robiła zdjęcia uliczek i widoków.
- A mi nie jest obojętnie! Po pierwsze, w Milkshake City są głownie shake’i, a nie jedzenie. A po drugie, najpierw zakupy! – krzyknęła Meggi.
- Och, no to co, że nie ma jedzenia? Tak sobie powiedziałam. Najpierw idziemy tam! Przecież wiesz, jak bardzo chciałam ich spróbować. – zaprotestowała druga blondynka. Dziewczyny sprzeczały się chwilę i po krótkiej chwili zadecydowały, że na początku zrobią obchód po sklepach. Meggi szybkim krokiem ruszyła pierwsza, a za nią pozostałe przyjaciółki.
***
Była już 17, gdy dziewczyny, po wielkich zakupach, skierowały się do kawiarni. Każda z nich trzymała po kilka toreb. Bolały je nogi, jednak nie opuszczał dobry humor. Zmęczone usiadły przy ostatnim wolnym stoliku. Było przy nim więcej miejsc niż dziewczyn, ale był bardzo upalny dzień i wszystkie inne były zajęte przez ludzi spragnionych ochłody.     
Szybko ustaliły co kupują i Holly z Mią poszły do kasy.                 
- Cztery shake’i czekoladowe i … - kiedy brunetka składała zamówienie, przyjaciółka odwróciła się i nagle, mimowolnie, opadła jej szczęka. Do kawiarni weszło właśnie pięciu super przystojnych chłopaków, wyglądających na niewiele starszych od nich.
- O mój Boże… - wyszeptała blondynka i otworzyła szerzej oczy.
- Co?.. – zdziwiła się Holly. – O co chodzi? – zapytała i odwróciła się w kierunku, w którym patrzyła Mia. Stanęła jak wryta. – Czy to są ..?
- Tak, to oni. Nie wierzę! Co tu robi One Direction? – Mia nie wierzyła własnym oczom. Dziewczyny wiedziały, że zespół często przychodził do Milkshake City, jednak nigdy nie przyszło im do głowy, że  n a p r a w d ę  mogą ich spotkać. Oczywiście, w głębi duszy, marzyły o spotkaniu ich, ale nie sądziły, że może się to na serio przydarzyć.
- Dobra, chodź. – Holly szybko otrząsnęła się z szoku i odebrała napoje i kanapki. Mia, wciąż nieprzytomna, ruszyła za nią, oglądając się za chłopakami.
Którego najbardziej lubiła?.. Oczywiście Liama. Był taki słodki, nieśmiały i uroczy… A ten jego głoś był po prostu niebiański… I on właśnie na nią spojrzał! Dziewczyna przestała oddychać.
- Mia! – wrzasnęła Holly. – Rusz dupę i chodź! – Clark była w szoku. O n  na nią spojrzał! Takie tam, przelotne spojrzenie Lima Payne’a…
Meggi i Jess też ich zauważyły (oj, trudno było nie zauważyć) i patrzyły na nich jak zahipnotyzowane. Gdy Mia i Holly usiadły przy stoliku, natychmiast zapomniały o jedzeniu. Mówiły jedna przez drugą, jak to możliwe, że oni tu są, że Zayn jest jeszcze przystojniejszy na żywo, że Harry ma takie słodkie loczki jak Meggi…
- Tak w ogóle to oni… - zaczęła Mia.
- Idą tu. – przerwała jej nietrzeźwo Jess.
- Że co?! – wykrzyknęła loczkowata i odwróciła głowę. – O fuck!
Rzeczywiście chłopaki szli w ich stronę ze swoimi zamówieniami. Oczywiście najwięcej miał Niall i Holly, widząc to, zaczęła się śmiać. Chłopak spojrzał na nią, ale nic nie powiedział, tylko lekko się uśmiechnął. Jakiż on nieśmiały – pomyślała brunetka i jeszcze bardziej zachciało jej się śmiać, ale opanowała się, bo oni naprawdę zmierzali do ich stolika. Zamurowało je wszystkie…
- Możemy się dosiąść?.. – zapytał Harold, stając tuż przy dziewczynach. Wszyscy ludzie w kawiarni patrzyli na tę scenę ze zdziwieniem, a na widok wściekłych i zazdrosnych fanek Holly nie mogła już powstrzymać śmiechu.
- Nie chcemy wam przeszkadzać, ale nie ma innych miejsc, a na dworze nie da się wytrzymać… - dodał Louis. Żadna z przyjaciółek nie była w stanie wydobyć głosu, ale oni stali cierpliwie czekając na odpowiedź. Widocznie byli przyzwyczajeni do takiej reakcji na ich widok.
Holly uśmiechnęła się pod nosem. Ciekawe, co zrobią, jak się im odmówi, skoro nie ma innych miejsc…
- Sorry, chłopcy, ale nie. – powiedziała. Czemu nawet w takich momentach nie mogła zachowywać się normalnie?.. – pomyślała Meggie i wywróciła oczami.
Chłopaki spojrzeli na nie zdziwieni.                      
- A no to… e… - w tym momencie Holly wybuchła śmiechem.
- Ona żartowała. Siadajcie. – wyjaśniła Meggie i uśmiechnęła się przyjaźnie. Louis odwzajemnił uśmiech i od razu zajął miejsce koło niej. Z drugiej strony wolne miejsce było koło Mii i tam usadowił się Liam. Blondynka zarumieniła się i odwróciła wzrok. Payne zaczął ją zagadywać i powoli zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać, aż przyjemnie się na nich patrzyło. Naprzeciwko Holly i Jess usiedli pozostali członkowie One Direction i z zainteresowaniem wypytywali je o różne rzeczy – gdzie mieszkają, czemu są w Londynie, albo co będą zwiedzać.
- Naprawdę was to interesuje? –zapytała Holly, zanim zdążyli zadać kolejne pytanie.
- Ee… No tak. – odparł Harry, jak zawsze uśmiechnięty. – Jesteśmy ciekawi, jak wygląda…
- Normalne życie? – dokończyła Jessica, widząc, że Hazza nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa.
- Tak, no właśnie. O to mi chodziło. – uśmiechnął się zniewalająco. – Nie wiemy, jak to jest żyć tak po prostu, nie martwiąc się że zrobi się coś głupiego i że będzie to na pierwszej stronie w każdej gazecie.
- Hmm, no dobra. To jak wygląda wasze „nienormalne” życie? – zwróciła się do chłopaków Holly.
- No wiecie, wywiady, koncerty, trasy, indywidualne nauczanie… - wyliczał Zayn.
- Konferencje prasowe, nauka dobrych manier… - uzupełnił Harry. Holly zauważyła, że chłopak cały czas zerka na jej przyjaciółkę, Jess.
- Idę po jeszcze jednego shake’a. – powiedziała. – Chce ktoś coś?
- Ja! – wykrzyknął Nialler który zdążył już zjeść wszystko, co miał na talerzu. Wszyscy wybuchli śmiechem, a Blondasek zrobił foszka i tupnął nogą pod stołem. Dziewczyna wstała od stołu i razem z Panem Forever Hungry podeszła do kasy.
- Widzę, że Liam i Lou są w siódmym niebie… - mruknął patrząc na roześmianych chłopaków rozmawiających z Meggie i Mią. Holly uśmiechnęła się.
- Nie tylko oni, popatrz, jak dziewczyny się czerwienią. – zaśmiała się. Złożyli zamówienia i w ciszy czekali aż będą gotowe.
- Holly, czemu powiedziałaś, że nie możemy się dosiąść?.. – zapytał w końcu.
- Byłam ciekawa, co zrobicie. – odpowiedziała i ruszyła z nowym koktajlem, a tuż koło niej szedł Nialler z kolejną porcją jedzenia.
Wrócili do stolika. Holly, tak jak się spodziewała, zobaczyła na swoim miejscu Hazzę zajętego w stu procentach Jess, która byłaby pewnie cała czerwona, gdyby nie nowo nabyty przez nią fluid. Usiadła więc między Zayn’em i Niall’em.
- Zamiana miejsc? – zapytał Louis, jakby przypomniał sobie, że siedzi tu więcej osób niż Meggie. Zaczął śmiesznie poruszać brwiami i już po chwili wszyscy poza naszymi czterema gołąbkami śmiali się tak głośno, że nawet oni zwrócili na nich uwagę i wymienili dziwne spojrzenia.
- Louis, dlaczego akurat marchewki? – zapytała Mia.
- Bo mają ładny kolor… taki pomarańczowy. – wyjaśnił mądrze dziewiętnastolatek.
Jessica popatrzyła na wszystkich obecnych przy stole i wciąż nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Przyjechała do Londynu na miesiąc z rodzicami przyjaciółki, dostały przepustkę na dzisiejszy wypad do miasta, więc poszła z dziewczynami do kawiarni i do ich stolika dosiedli się One Direction, którzy są im teraz bardzo bliscy…
S T O P. Zbiórka w domu!
Dziewczyna spojrzała na zegarek w telefonie. 18.52
- Mamy osiem minut, żeby zdążyć na 19… - powiedziała i złapała torby z zakupami.
- Serio? – zapytała przerażona Meggie. Wiedziała, że jeśli się spóźnią, jej rodzice będą bardzo źli i mogą zabronić im wychodzić. Wstała od stołu.
- A nie możemy się spóźnić?.. – zapytała druga blondynka.
- Ojj, nie radzę. Poza tym obiecałyśmy, że się nie spóźnimy.
- Bardzo nam się udało… - zironizowała Holly.
Dziewczyny wyszły z Milkshake, a za nimi podreptali chłopcy z One Direction. Nadal w to nie mogę uwierzyć… - pomyślała ruda.
- Miło było was poznać… - powiedziała ze smutkiem w głosie Mia. Poznały właśnie pięciu cudownych chłopaków, których najprawdopodobniej nigdy już nie spotkają…
- Meggie, - zatrzymał dziewczynę Lou. – Mogę twój numer?
Loczkowata uśmiechnęła się szeroko i szybko zapisała mu swój numer.
Pędem pobiegły do domu.
***
Chłopaki patrzyli jeszcze chwilę na odchodzące dziewczyny, a gdy zniknęły za zakrętem, wsiedli do samochodu. Słońce już powoli zachodziło i niebo przybierało kolor fioletu.
Liam siedział na samym końcu i wyglądał przez okno. Nie mógł uwierzyć w to, co miało miejsce kilka minut temu. Te dziewczyny wydawały się inne niż reszta. Nie zwracały szczególnej uwagi na to, że są sławni, ani nic z tych rzeczy… No dobra, może i tak, ale przynajmniej tego nie okazywały. Nie rzucały w nich stanikami, nie piszczały i nie macały po… różnych częściach ciała. Przy nich czuł się jak normalny chłopak. Nagle przypomniał mu się obraz blondynki, która najbardziej przyciągnęła uwagę Payne’a. Mia Clark. Znał ją zaledwie kilka godzin, jednak czuł się tak, jakby była jego przyjaciółką… albo kimś więcej.
Niall siedział koło przyjaciela i uśmiechał się złośliwie. Każdy od razu zauważyłby, jak chłopakom spodobały się Mia, Holly, Jessica i Meggie. Horan nie miał problemu z tym, że więcej może ich nie zobaczyć. To znaczy – polubił je, oczywiście, i rzeczywiście zachowywały się one inaczej niż typowe fanki – ale bycie singlem przysparzało mu wiele więcej radości. I nie musiał z nikim dzielić się jedzeniem, co było najważniejsze.
Zatrzymali się pod domem w ciszy. Przez całą drogę nikt się nie odzywał przypominając sobie spotkanie.
Zayn Malik, wykorzystując chwilę kiedy Liam poszedł do toalety, poszedł do jego pokoju i położył się na łóżku. Nie wiedzieć czemu, lepiej rozmyślało mu się na łóżku przyjaciela, niż na swoim.
Mieli za sobą ciężki dzień. Ciągle tylko podpisywanie płyt, spotkania z fanami, wywiady… I na koniec kolacja w Milkshake City. Strasznie się cieszył, że namówił w końcu chłopaków, żeby tam poszli. Będą musieli mu podziękować. Uśmiechnął się do siebie.
- Co ty tu robisz?.. – zapytał zdumiony Liam stając w drzwiach swojego pokoju.
- Leżę… chyba – mruknął mulat.
- I myślisz. O takiej ładnej brunetce z Milkshake City. – powiedział Liam i uśmiechnął się chytrze.
- Co mówisz? – zdziwił się Malik i usiadł na łóżku. - Nieprawda. – Payne spojrzał na przyjaciela i uniósł brwi. Mulat patrzył się na niego chwilę i w końcu przyznał. - No dobra, tak.
Szatyn zaśmiał się, na co w odpowiedzi Zayn rzucił w niego poduszką.
- Przestań! Sam nie jesteś lepszy!
- Co ja  s ł y s z ę? – powiedział Louis wchodząc do pokoju. Za nim przyszedł też Harry. – Nasze kochane gołąbeczki się kłócą?..
- Co jest? – wtrącił się Horan, przeciskając się w drzwiach między Tomlinsonem i Stylesem. Trzymał w ręku talerz,a na nim tłuuuuste frytki .
- Przepraszam, czy to jest jakaś sala konferencyjna? – zapytał Liam. – Nie macie swoich pokoi?..
- W twoim fajniej. – odparł Lou i usadowił się na fotelu. – Niall, daj jednego.
- Żartujesz sobie?.. To moje.
- Chłopaki, mogę zostać sam?.. – burknął pan JaWcaleNieBojęSięŁyżek.
- Ze mną! – dodał Zayn, znowu leżąc na łóżku.
- Nie, bez ciebie. – odpowiedział powoli. Nikt nie zareagował więc Liam wyszedł z pokoju i zatrzasnął drzwi.
- Chyba jest zły… - skomentował Harry.
- Brawo, geniuszu. – prychnął Pan Marchewka. – Jest smutny, bo być może myśli, że nigdy więcej nie zobaczy uroczej blondynki Mii.
Zapadła cisza, którą przerwał nagle odgłos zamykanych drzwi wejściowych. Zayn szybko wstał i otworzył dużo okno, wychodzące na ulicę przed domem.
- Liam! Wracaj tu! – wrzasnął, jednak nikt nie odpowiedział.
- Idę go poszukać. – oznajmił Niall i wyszedł z pokoju.
- Już to widzę… - mruknął Zayn i włączył ipada Liam'a. Włożył na uszy słuchawki, również należące do Payne’a i stracił kontakt z rzeczywistością.
- Czemu powiedziałeś, że on „myśli, że jej więcej nie zobaczy”?.. Taka prawda. – powiedział smutno Hazza.
- Niee… - wyszczerzył się Louis. – Jeszcze się zobaczymy.
*
Była już noc, chociaż gwiazdy świeciły jasno oświetlając ulice. Chłopak westchnął ciężko. Czemu zawsze musi być tak trudno?.. Czemu musiała spodobać mu się dziewczyna, z którą nigdy się już nie zobaczy?.. To niemożliwe – pomyślał Liam – Tak po prostu wszystko zniknie. Dlaczego zawsze w jego przypadku wszystko musiało się kończyć, zanim naprawdę się zaczęło?..
Nie mógł tego zrozumieć i szedł dalej po ulicy, oddalając się od domu. Wyobrażał sobie Mię jak macha mu na pożegnanie, jak śmieje się z jego dziwnych żartów, jak uśmiecha się patrząc prosto w oczy Liam'a… D o ś ć. Koniec myślenia o NIEJ, to i tak nie ma sensu.  – rozkazał sobie w myślach chłopak i zacisnął dłonie w pięściach.
Po długim spacerze zawrócił w stronę domu.
Wszedł do swojego pokoju, w którym ciągle siedzieli chłopaki. Już się trochę uspokoił, więc nie denerwowała go ich obecność.
- Już okay? – zapytał troskliwie Louis.
- Taa… Super. – burknął szatyn. – A gdzie Niall?
W tej chwili blondyn wszedł do pokoju.
- W sklepie go nie byłoo… O, cześć Liam! – powiedział zdumiony. Przyjaciele spojrzeli na niego - A co się tak patrzycie? Przestańcie, to parzy . - powiedział widząc wściekły wzrok kumpli.
- No witam, witam... I jak poszukiwania? Widzę, że nieco zboczyłeś z trasy i zahaczyłeś o całodobowy. –powiedział Harry, spoglądając na obładowane słodyczami ręce Horan'a.
- No, bo wiecie... Jak wyszedłem z domu, to nie wiedziałem gdzie go szukać i zaburczało mi w brzuchu i tak sobie pomyślałem, żeby może pójść do sklepu, no bo jak mam go szukać to chociaż z pełnym brzuchem.
- Dziękuję, że jesteś w stanie poświęcić dla mnie chociaż te dziesięć minut bez jedzenia… - powiedział Liam z ironią w głosie.
- Nie ma sprawy. – odparł Horan i uśmiechnął się szeroko.
Liam tylko pokręcił głową i westchnął. Zayn otworzył jedno oko, żeby zobaczyć, co się dzieje. Gdy zobaczył wszystkich chłopaków, wyłączył ipada i wstał z łóżka.
- Vas happenin, boys? – zapytał.
_________________________________________________________________________
OTO I JEST 2 ROZDZIAŁ !
MIAŁYŚMY DODAĆ WCZEŚNIEJ,ALE JAKOŚ TAK WYSZŁO ŻE DOPIERO DZISIAJ ..
PISZCIE CO SĄDZICIE O TYM BLOGU , BO MY NIE MAMY POJĘCIA.. CZY TO W OGÓLE MA JAKIKOLWIEK SENS ..
I BARDZO DZIĘKUJEMY ZA PRAWIE 700 WEJŚĆ , WIEM ŻE NIEKTÓRZY MAJĄ PO MILION, NO ALE DLA NAS TO BARDZO DUŻO .. JAK GO ZAKŁADAŁYŚMY , TO NIE SĄDZIŁYŚMY ŻE KTOŚ TO BĘDZIE CZYTAŁ .I DZIĘKUJEMY , ZA KAŻDY KOMENTARZ , NAWET NIE WIECIE JAK NAM SIĘ MORDKI CIESZĄ , JAK JE CZYTAMY . :D TO CHYBA TYLE... DO NAPISANIA .
 - Gosia .

NASZE TWITTER'Y 
 @paulinoszek   i    @wowlovely69

PS. jak chce ktoś być powiadamiany o NN , to piszcie w komentarzach . :D

8 komentarzy:

  1. Jaaaki długi! :D .
    Ale fajny i fajnie, że Lou wziął numer od Meggie ;d.
    czekam na nn i zapraszam do mnie : http://stole-my-heart1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Długii ale ciekawy ! dołączam sie do pytania wyżej D:

    czekam na kolejny: )
    @karolinkaaaa1d

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow długi heeh. Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkają, a właśnie ta Mia to na stałe będzie mieszkać w Londynie ?.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah to jest swietne ! <3 Hahah, to spotkanie w Milkshakecity najlepsze !:D hhaahah, ale Holly wypalila ! :D Ale najbardziej to mi sie chyba nastawienie Niallera podoba ! "Najlepiej byc singlem ... bo nie trzeba sie dzielic jedzeniem" hahahah <3 Nareszcie dziewczyny poznaly chlopakow !:D A Louis wzial numer Mii ! :D Hyhyhy, ale chlopcy widocznie tego nie wiedza :D Nie moge sie doczekac kolejnego ! <3 JA CHCE BYC POWIADAMIANA O NN KONIECZNIE ! :D (@NiallsxLaugh) ! Ej, to ma sens ! I to duzy ! :D o to naprawde swietne ! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Możecie mnie powiadamiać :D @alikas16
    Świetne, nie mogę się doczekać nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny, fajny. :D
    Podoba mi się, czekam na następny.
    Myślę, że będzie niedługo. ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie, że jest taki długi! :) Czekam na następny.

    + Zapraszam do mnie na 11 rozdział! :) komentarze mile widziane x)
    <3 lovejoylaughter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. lubię to! napisałabym epopeję co o tym myślę, ale niestety nie mam talentu do przelewania swoich myśli na papier, tudzież klawiaturę xD informujcie mnie o kolejnych rozdziałach : @paulinka2384 ;)

    OdpowiedzUsuń