sobota, 24 marca 2012

6. ROZDZIAŁ

- Ale. Było. Zajebiście. - stwierdziła Meg, gdy tylko usłyszała odgłos zamykanego zamka.
- Nooo. - zgodziła się Mia. Miała na twarzy rumieńce i przy okazji suszyła zęby. Dziewczyny zamknęły za sobą furtkę, ostatni raz spoglądając na to wielkie cudo, w którym spędziły kilka ostatnich godzin. Kilka ostatnich godzin, które dla każdej z nich z pewnością były jednymi z najcudowniejszych godzin w życiu. Zaczęły iść w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Ejj, dziewczyny… - zaczęła Jessica odwracając się do reszty.
- Mm?
- Jak my mamy zamiar wrócić do domu?... W sensie którędy?.. - przyjaciółki zatrzymały się nagle i rozejrzały się wokół siebie. Słońce powoli chowało się za horyzontem.
- A no fakt, to może być problem. - słusznie zauwżyła Holly, przerywając chwilę milczenia, na co Meggie prychnęła w odpowiedzi.
- Jaki problem?.. Pójdziemy.. - tutaj zamachnęła się ręką w dowolnym kierunku. - Tędy. Tak, to na pewno tędy..
Reszcie dziewczyn nie chciało się kłócić, więc ruszyły w tamtą stronę. Nagle Mia zaczęła się głupio szczerzyć.
- Co ci? - zapytała ruda.
- Holly słońce.. a może pochwalisz się nam, jak było w SZAFIE z Maliczkiem? - wyszczerzyła się jeszcze bardziej.
- Mroczna tajemnica. - zaśmiała się Jefferson i poczuła na sobie przenikliwy wzork trzech par paczydeł. - No, poważnie, nie wiem, co wy sobie wyobrażacie, ale ja mam mojego ociekającego seksem chłopaka i nie mam zamiaru zarywać do nikogo innego.
- Wolisz jakiegoś tam gościa od Zayn'a Malik'a?! Ja tam bym od razu z nim zerwała - odezwał się.. ktoś, kto chyba szedł za przyjaciółkami. Dziewczyny zatrzymały się zdumione.
- Cleo... czy jak Ci tam. Po pierwsze, to ty tu jeszcze jesteś?.. - zdziwiła się brunetka, ale po chwili machnęła ręką. - Ojj, nevermind. Po drugie, może nie jestem taka jak ty i na moim miejscu mogłabyś robić, co chcesz, ale ja jak mam chłopaka, to nie lecę na innych z ładną buźką i kupą forsy. Jest też coś takiego jak charakter, wiesz?...
- Dobra, Holly, skończ - przerwała Jeffersonowy monolog Mia. – Stresujesz ją.
- A właśnie...- wtrąciła się Meg. - Widziałam na wystawie takie piękne buty... Po prostu CU-DO-WNE  I MUSZĘ je jutro kupić..
- Jej, Meg ale ty się lansujesz! - zauważyła Holly - Nawet jednego dnia w dresie byś nie wytrzymała...
- A zakład? - od razu zaproponowała Loczkowata.
- No i dobra! - uśmiechnęła się brunetka i podała tamtej rękę.
- I świetnie! O co?..
- O co chcesz , słońce i tak przegrasz!
- Chciałabyś..-mruknęła Meggie i przyjęła zakład.- No to tak... jak przegrasz, a przegrasz na pewno, wybiegniesz na ulicę w samej bieliźnie, ewentualnie bez i wrzaśniesz na całe gardło, jak to kochasz One Direction.
- Zgoda! I tak do tego nie dojdzie.
- Dojdzie!
- Nie?
- Tak!
- Nie?
- Tak!
- Nie?
- Tak!
- SKOŃCZCIE - podeszła do Meg i Holly Mia. - Co jest?..
- Meggie będzie się lansować cały dzień w dresie, a ja w samym staniku i majtkach wybiegnę na ulicę wrzeszcząc ,że kocham One Direction. -odparła z poważną miną Jeffie.
- Serio?...- dziewczyny z uśmiechem pokiwały energicznie głowami. - A to...fajnie. - stwierdziła blondynka.- Kocham wasze zakłady...WAIT, Meggie czy ty w ogóle posiadasz coś takiego jak DRES?..
- Dres może nie , ale spodnie od dresu owszem. A to się liczy, nie?..
 -Nie no, tak tak. - Dziewczyna oddaliła się troszkę, a Holly z Meg kontynuowały kłótnię, kto wygra zakład. Pomińmy fakt, że dalej wałęsały się nieznanymi ulicami Londynu, a niebo robiło się coraz ciemniejsze.
- Którędy idziecie?.. - zapytała Cleo, gdy zatrzymały się na jakimś skrzyżowaniu.
- Właściwie to...y... no nie mamy pojęcia. - odpowiedziała Jessica. Na szczęście, jako że Lolith była dostawcą pizzy, dokładnie znała całe miasto i wytłumaczyła koleżankom , jak mają dotrzeć do domu.
- Dziękujemy bardzo. - powiedziała z wdzięcznością Mia. - Gdyby nie ty, to chyba byśmy spały pod mostem.
- Nie ma sprawy- zaśmiała się Cleo. Naprawdę polubiła te dziewczyny...No, może trójkę z nich. Co ona takiego zrobiła, że Holly jej nie lubi? A z resztą, nie obchodziło jej to. Też za brunetką nie przepadała.
- Wpadnij kiedyś do nas, jak chcesz. - Meggie uśmiechnęła się i przytuliła dziewczynę.
- Dzięki, miło mi... Fajnie było was pozna, a teraz musze już iść. Paaa. - pożegnała się Lolith i pobiegła w drugą stronę. Jakimś cudem dziewczyny trafiły do domu. Były mega wyczerpane i bolały je nogi, bo okazało się, że aż do pożegnania Cleo szły w odwrotnym kierunku i trochę im zajęło dojście do domu.
Po drodze stoczyły szybką bitwę o kolejkę do łazienki i po prysznicu itepe, od razu poszły spać.
* * *
- Boże, Jess, debilu, mogłabyś zamknąć japę? - wydarła się Meggie, obudzona przez jęki przyjaciółki.
- Jak mam się zamknąć skoro wyglądam jakby mi ciężarówka po mordzie przejechała?!.. Pierdole nie wychodzę dzisiaj nigdzie z domu... Nie mam zamiaru straszyć ludzi... - kontynuowała, ale spojrzała na Price i wybuchnęła gromkim śmiechem.
- O co ci chodzi?.. Jestem brudna? Narysowałaś mi coś na twarzy jak spałam? Bo jak tak, to ci zaraz narysuję na czole kutasa markerem wodoodpornym i zobaczymy kto się wtedy będzie śmiał - syknęła Price i spojrzała krzywo na przyjaciółkę, która śmiała się jakby zobaczyła klauna w cyrku.
-N-nie, tylko wyglądasz jak mop. - znowu zaniosła się śmiechem. Meggie tylko coś tam odburknęła, że przynajmniej nie wygląda jej koń z kopyta przywalił w twarz. To chyba podziałało, bo się zamknęła.
- Ciekawe jak tam dzisiaj Niallerowi  pójdzie randka .. - zastanawiała się głośno Meggie, leżąc na łóżku i patrząc się w sufit.
- Noo, ale nie wydaje Ci się, że to było trochę dziwne? - zapytała Jess i podparła się na łokciach, żeby spojrzeć na przyjaciółkę.
- No trochę tak, ale no.. spodobała mu się. To ja zaprosił. Proste.
 - Mmhm, ale ja tam nadal twierdze, że to dziwne. Bo.. pamiętasz podejście Nialla do dziewczyn?
- No coś tam gadał, że jest wierny jedzeniu i że dziewczyny to zło blablabla bo trzeba się z nimi dzielić blablabla i dlatego do szczęścia nie potrzeba mu żadna niewiasta.
- No właśnie. I dlatego dziwne jest to, że on się z nią umówił. - powiedziała Jess i wstała z łóżka .
- Jeej , a co wy się tak tym przejmujecie.. i tak ta dziewczyna jest debilką, więc Niall ją szybko zostawi i znowu będzie zacnym Niallerkiem, który nade wszystko wielbi jedzenie. - mruknęła Holly, która jak się okazało już nie spala i tylko przekręciła się na drugi bok.
- O już nie śpisz - wyszczerzyła się ruda.
- No wiesz, przy was się nie da spać, kiedy rozkminiacie.
Jessica wzruszyła ramionami i poszła do łazienki, wcześniej biorąc ubrania: krótkie jasne spodenki, czarną bokserkę, białoczarną chustkę, z której pewnie zrobi opaskę, bieliznę i to tyle. Reszta dziewczyn stwierdziła, że ogarniecie się zajmie jej minimum 40 minut, dlatego też zdrzemnęły się jeszcze chwilkę. 
Jak też przewidywały, tak też było. 40 minut później Jess zaczęła drzeć japkę, że one to by tylko spały, a mają do zrobienia dzisiaj dużo rzeczy i że są jakieś chyba niedoruchaną, bo tylko narzekają że nic im się nie chce. Darła się tak jakieś dwie minuty, bo później dostała w twarz poduszką i się w końcu na chwilę uciszyła. Długo nie pospały, bo z dołu zaczęła drzeć japkę mama Meggie i mówiła, że mają natychmiast zjawić się na dole. Znowu się zaczął wyścig, tym razem na dół i znowu upadła Holly, tym razem ze schodów. Tak nawiasem mówiąc, to ciekawe ile będzie miała siniaków po powrocie do domu.
- Co chcesz?! - zapytała wkurzona Meggie. Nie lubi jak ktoś ją budzi, gdy jest śpiąca, a jak już to ktoś zrobi to.. lepiej jej potem unikać .. no chyba, że chce się zostać poszkodowanym.
- Chciałam wam powiedzieć, że macie się ruszyć.. bo jedziemy zobaczyć ruiny tego zamku...
- Ja nie jadę . - burknęła Loczkowata i stanęła jakby miała zaraz kogoś pobić.
- Ehh, no dobrze. A  co z wami dziewczyny?
Przyjaciółki popatrzyły na siebie i powiedziały, że również nie mają ochoty.
- Dobrze, no to macie cały dom dla siebie. Proszę mi się zachowywać jak na osiemastolatki przystało i nie roznieście tego domku, dobrze? Ojj, pewnie będę później żałowała tej decyzji, no ale trudno. – westchnęła ciężko mama.
Dziewczyny obiecały, że będą grzeczne i pożegnały się z państwem Price.
- To co robimy? - zapytała Jessica, która chyba jako jedyna była pełna energii.
- Ja idę spać - powiedziała Meggie, po czym udała się na górę i walnęła na łożko.
- Wiesz.. ja chyba też się zdrzemnę, a ty Miaaa? - ziewnęła Holly. W sumie nie czekała na odpowiedź tylko założyła swoje piękne czerwone słuchawki i włączyła muzykę.
- Ja też... - mruknęła już tylko do siebie blondynka.
Wszystkie dotarły do pokoju i zrobiły to, co planowały. Z wyjątkiem Jess, która stała na paczyła się na nie, nie wiedząc, co robić. Mia, Meg i Holly tymczasem leżały jak umarłe przez kilka minut, gdy nagle brunetka usiadła na łóżku i wyszczerzyła się do Price.
- No to jak? Szykuje się cały dzień w dresiku?..
- A żebyś wiedziała. – burknęła tamta i poszła spać.
„No fajnie to ja... y… No ciekawe co będę robić, spać mi się nie chce... ani nic” - myślała tak sobie ruda i w końcu stwierdziła, że raczej nic ciekawego samemu nie da się robić. Dlatego jedynym normalnym rozwiązaniem było oglądanie telewizji. Szukała jakiegoś kanału z jakimś sensownym  serialem, albo coś.. Niestety 300 kanałów i nic fajnego .Po prostu świetnie. Dziewczyna poszła po sok jabłkowy i spróbowała jeszcze raz coś znaleźć. Teraz los się do niej uśmiechnął i na FoxLife leciała "Plotkara", jej ulubiony serial. Nawet się nie skapnęła kiedy zasnęła.
... Nie wiadomo jakim cudem znalazła się w kościele i była w sukni ślubnej i ten kościół był tak pięknie ozdobiony i na końcu ołtarza stał chłopak... Nie wiedziała co zrobić, więc zaczęła iść w stronę owego tajemniczego chłopaka. Gdy zrobiła krok do przodu, zaczęły grać organy. No dobra, dziwne, ale Jess szła sobie dalej. Usłyszała cichy chichot, odwróciła się. Za nią stała roześmiana Cleo Lolith, a tym nieznajomym okazał się Harry  Styles. Podszedł do dziewczyny i ją pocałował. "Cleo, wyjdziesz za mnie?" "Tak, Haroldzie oczywiście... Nareszcie możemy być razem, żadna ruda kurwa nam nie przeszkodzi" Jess automatycznie zamieniła się w wodospad. Stała i patrzyła się przez łzy na liżąca się parę. Nie mogła się ruszyć, ani nawet odwrócić wzroku.
I nagle poczuła wibracje w kieszeni. Kieszenie w sukni ślubnej?.. A nie, to w spodniach. Nagle jakimś cudem znalazła się na kanapie i oglądała napisy końcowe jakiegoś serialu. To był tylko sen.. - powtarzała sobie w myślach. - Ale w sumie ja nawet  z nim nie jestem, więc czemu do cholery mam być zazdrosna?.. Dziewczyna otarła łzy, spływające po jej policzkach.
- Taa... właśnie widzę, że w ogóle ci się nie chce spać. - mruknęła Mia schodząc po schodach.
- No bo.. no ten... - zaczęła się tłumaczyć Grant, zajęta czytaniem sms'a. "wyspana dziewczynko, przynieś mi frugo xx". Jessica wetchnęła ciężko i ruszyła dupkę z kanapy. Poszła do kuchni i wzięła sobie jabłko. Ona coś ma z tymi jabłkami, no ale nic. Wróciła na górę do reszty dziewczyn.
- Gdzie moje frugo? - zapytała Meg, nawet nie podnosząc wzroku. Siedziała sobie na łóżku zapatrzona w ekran laptopa.
- Jeb się plebsie. - odparła dziewczyna i usiadła koło niej na łóżku. - Puść UP ALL NIGHT.
- Nie no błagaam! - wtrąciła się Mia. - Cała płyta przeleciała, jak  s p a ł a ś. No to przynajmniej pochwal się, co tam wykminiłaś w tym śnie.
- No wiecie, takie tam... był...
- HARRY! Na pewno tam był Harry! - wyszczerzyła się loczkowata. - Ja to wiem!
- Nie wrzeszcz tak... - skrzywiła się Holly. - Nawet Sheeran cię nie zagłusza.
- Oo... słuchasz Sheerana? Puść na głośnik, to pośpiewamy! - zaproponowała Jessica, zręcznie zmieniając temat. Już po chwili po całym domu roznosiły się dźwięki do 'The A Team' i takich tam, a później jak zawsze sprowadziło się do One Direction.
- Zmęczyłam się. - odparła Meggie, po 1h śpiewania , a raczej darcia się w niebogłosy. 
- Ja teeeeeż . -powiedziała z lekką chrypką Jess. - Róbmy teraz coś innego.
- PIZZĘ! - wydarła się Mia. - Tak, zróbmy pizzę, bo zgłodniałam.
- Za dużo my tej pizzy jemy, może ciasto?..
- Nieeee, nie chce mi się iść do sklepu. Ja tam lecę po marchewki - stwierdziła loczkowata i popatatajała na jednorożcu (czyt. szczotce) do kuchni, podśpiewując pod nosem "koń Rafał, koń Rafał, tralalilalila, koń Rafał!".
- Ona ma coś z głową. Myślicie że ma jakieś ADHD? - zapytała ruda.
- Człowieku, idź się lecz skoro tego nie wiesz. Oczywiście, że ma, ale my wcale nie jesteśmy lepsze. – zaśmiała się blondynka.
- Aaaaaaa. Wiecie co?.. Zjadłabym jabłko.
- Przed chwilą jadłaś. – słusznie zauważyła.
- Nie? To było dawno. ZW - Grant zaczęła się czołgać po podłodze, jak mniemam próbowała udawać kolesia w moro, który jest na jakiejś wojnie i się turla po krzakach. Niestety coś jej nie wychodziło i to wyglądało jakby była jakąś świnią i się tarzała w błocie.
- Co ty robisz? - zapytała dziewczynę lekko zdezorientowana Holly, która właśnie zaszczyciła wszystkich (Mię i Jess) swoją obecnością, wychodząc z łazienki.
- Bawię się w szpiega.
- Ouuuu! Pobawmy się w ninja. - wykrzyknęła Mia i zaczęła skakać po łóżkach. Nagle zeskoczyła z niezłym hukiem na ziemię i przybrała pozycję żurawia. Paczyła się dokoła przeszywającym wzrokiem.
- Jak dla mnie to to bardziej wygląda jak jakieś Kung Fu Panda. – stwierdziła Jefferson.
- To ja chcę być tym lwem w paski! Mraaaaał. - wyryczała ruda i udała że atakuje pazurami.
- Ja jebię. Z kim mi przyszło żyć. - brunetka pokręciła głową i udała się na dół, ale żeby uniknąć upadku na schodach, przełożyła jedną nogę przez poręcz i zaczęła zjeżdżać tyłem. – O JA JEBIĘ! - krzyknęła z bólu.
- Co się stało?... - zapytała Meggie, która przybiegła niczym Superman gdy usłyszała krzyk ofiary.
- Nadziałam się na... to gówno. - Holly pokazała na przestępcę palcem. Price zamiast zaatakować potwora, to zaczęła się śmiać jak jakaś pojebana istota z marsa. - O co ci chodzi?
- Nic ...tylko...myślałam.. że znowu spadłaś ze schodów, a ty mi odpierdalasz tutaj takie ... coś.
- No eej, ale to bolało. Te schody są jakieś przeklęte, uwzięły się na mnie albo ewentualnie spoczywa nade mną jakaś klątwa złego faraona, który się nade mną znęca, bo uderzyłam kiedyś w twarz klauna w cyrku, boo… no on mnie przeraził i chciałam się ratować. No ale to dawno byłoo... nie powinien mnie za to karać. Nie moja wina, że mama zapisała mnie na ten durny kurs samoobrony. W sumie gdyby nie to, to przecież bym spie...
- Holly, zamknij mordkę, bo pierdolisz. – przerwała jej Meggie, zanim monolog zszedł na zły tor. - Widać, że nie rozumiesz, czemu sieroto ciągle upadasz. Otóż, prawda jest taka... UWAGA, przygotuj się na szok! Nie potrafisz chodzić jak człowiek, tylko chodzisz jak krzywa żyrafa.
- A idź się udław tymi marchewkami! – tupnęła nogą Holly i pokazała palcem w stronę kuchni, gdzie na stole spokojnie spoczywały stosy marchewek.
- Pfff, ja tylko ci mówię, jaka jest prawda, a ty mi śmierci życzysz? Kobieto, co z ciebie z przyjaciółka, nie mam zamiaru jeszcze wąchać kwiatków od dołu.. daj mi trochę czasu, daj mi poruchać.
- A ty tylko o ruchaniu... - Holly westchnęła. I wpadła na genialny pomysł. - Daj mi swój telefon.
- Po co ci, cnotko niewydymko? - zapytała podejrzliwie, patrząc w jej brązowe niczym kupa paczydełka.
- No daaaj, fajne masz wibracje w nim i chciałam się pobawić.
- Yyy, no okay. - Meg podała niepewnie przyjaciółce telefon. - Tylko mi tam nic nie kmiń.
- Dziękuję Ci, zboczeńcu. - Hollson ucałowała i powyściskiwała przyjaciółkę, po czym popędziła z powrotem na górę, tym razem się nie wywalając.
Tymczasem pozostałe dwie niewiasty bawiły się w tajnych agentów i zniknęły Meg z pola widzenia. Dopiero po chwili słychać było straszny huk i wrzask Jess.
- Czy to jest jakiś psychiatryk? Co się tu do cholery dzieje? – zawołała loczkowata i poszła w stronę źródła dźwięku.
W pokoju zobaczyła stojącą na łóżku Mię i Jessicę, skaczącą po nim jak myszoskoczek albo whatever.
- PAJĄĄĄĄK!
Po tych słowach Meggie rzuciła się na dziewczyny, zrzucając je na ziemię, ale w końcu musiała być jak najdalej od tego okropnego stworzonka. Pewnie to ono bało się milion razy bardziej, ale no nieważne. 

_________
no więc jest szósty. to Gosia go głównie pisała, ale no tak jakoś wyszło, że to ja dodaję. nie będę go oceniać, bo cokolwiek powiem dobrego, to Gośka będzie się sprzeczać xd. i przepraszamy za błędy.
nie wnikam co to znaczy NIEWYDYMKA no ale ok. ^^
już nic nie piszę, bo gadam bez sensu. 
JESZCZE TYLKO PODZIĘKUJĘ W NASZYM IMIENIU ZA PRAWIE 3000 WEJŚĆ, CHODZĘ CAŁY CZAS Z BANANEM NA TWARZY I W OGÓLE PO PROSTU MEGA SZCZĘŚCIE :D 
Paulina (@paulinoszek).

no cześć, właśnie wykminiłam że nie mogą komentować anonimowi .. dlatego już to zostało poprawione i nie krępujcie się komentujcie :-) 
Gosia (@wowlovely69)

9 komentarzy:

  1. HAHAHA te schody xd strasznie mi sie podoba ! :) @karolinkaaaa1d

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba :D Fajne z nich przyjaciółki :)
    Więcej chłopców ! :P
    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawi mnie co Holly wykombinuje z tym telefonem xD

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, no :D I liiiiiiiiiike it :D A tak na serio, to juz wiem skad sie wzial zaklad z tata, hahahahah :D Ale co Holly bedzie robic z telefonem ? o.o Wole chyba nie wiedziec :D Hahaha, Nialler i dziewczyna :D Cloe jest mila, nie wiem, czemu Holly jej nie lubi :( I jeszcze zazdrosna Jess, no normalnie nieogar. Zazdrosna o loczka, uhuhu :D W ogole jakies odpaly :D Neeext !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha tak zakłady z tatą to coś cudownego XD
      @wowlovely69

      Usuń
  5. OMG jakie dłuuuuuuuuuuuugie xd.
    Ale przeczytałam i jestem ciekawa tego telefonu xD.
    Mam nadzieję, że w następnym, bedzie wiecej chłopaków ;D
    @Fans_JB_1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha kocham te schody :D Holly i telefon uhu ...

    OdpowiedzUsuń
  7. genialnie jak czytam to ryczę ze śmiechu te wasze teksty wymiatają czekam na kolejny

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też ryczę ze śmiechu :D :D :D SUPER !!! no właśnie |Holly i telefon uuuuuppsss :D :D :D
    pozdrawiam WIKA

    OdpowiedzUsuń